W sobotę próbuję spać do oporu, ale opór przychodzi bardzo wcześnie, a chciałbym, by przyszedł dużo później. Wstaję i zaczynam dzień, ale zazwyczaj sobotę spędzam na wegetacji. Czasem wyjdzie się pograć w piłkę albo pojeździć na desce, ale częściej odpoczywam po ciężkim lub mniej ciężkim tygodniu. Niedziela wygląda dość podobnie, tylko trzeba doliczyć jeszcze odrabianie lekcji i wieczorną wizytę w kościele.
Z punktu widzenia licealisty weekend wygląda zupeeeełnie inaczej Jeżeli chcecie mieć bardziej barwny weekend od mojego to odradzam wam kierunku Bio-Chem
Piątek godzina 15.
- Uff jak dobrze. Kolejny tydzień mamy już za sobą. Do wakacji pozostało tylko X tygodni.
Tutaj podchodzę do tablicy korkowej i skreślam niczym w kreskówkach kolejną tabelkę. Po pysznym obiedzie czas na - odrobienie pracy domowej z angielskiego. Zapowiada się bardzo fajnie . Koniec odrabiania lekcji - godzina 16. Teraz prędko do szkoły (trzeba podbiec żeby się nie spóźnić) i wyjazd z uczniami gimnazjum do Szczytna na basen (już kolejny raz w tym dniu) Powrót godzina 20. Nawet jeżeli nie chcesz to i tak - sen wita gości.
Sobota 7.00 rano! (SOBOTA). Trzeba wstać, aby zdążyć na 9 na angielski do Szczytna (już po raz 7 w tygodniu). Koniec korepetycji - godzina 11.30 w domu godzina 12. No i dobra mamy piękny początek weekendu. Siądźmy zatem do lekcji. Koniec nauki (nauka na sprawdziany oraz z ostatnich lekcji z przedmiotów, z których zdaję maturę) godzina - 18. Mamy wolne . Czas wolny spędzam głównie grając na komputerze ewentualnie na świeżym powietrzu grając w piłkę nożną. Niedziela 8.00 rano! Super! Tak się wyspałem że ho ho. 9.30 msza. W domu godzina 10 z minutami. Troszeczkę nauki - koniec o 17 . Już po takim maratonie na nic nie masz sił. Kładziesz się spać max. o 23 bo w poniedziałek o 7.10 autobus. I tak dookoła aż do 25 czerwca.
_________________
Ostatnio zmieniony przez PrzemkoXVI 13-04-2012, 17:58, w całości zmieniany 2 razy
Zaczyna się rok szkolny, więc na weekendy znów będziemy wyczekiwać jak na zbawienie.
Może temat wreszcie odżyje?
Zaczęła się liga, więc minimum 6(bo 2 już za mną) weekendów będzie poświęcone Ekstraklasie. Na żaden mecz nie będzie takiego ciśnienia, jak na ostatnie derby, ale ciekawsze mecze nie dają żyć już kilkadziesiąt godzin wcześniej.
Mój weekend wygląda tak 15.00 w domu pyszny obiad.Godz 16.00 szybko piłka i na boisko chociaż czasami gram na podwórku.19.00 w domu po piłce zmęczony idę brać prysznic.19.30 po kąpieli wchodzę na gg albo oglądam jakiś film.godz 24.00 idę spać najczęściej zasypiam na filmie.SOBOTA 7.00 wstaje śniadanie.7.30 oglądam coś w telewizji.8.00 czasami jadę pod kase anwilu i w kolejce 2 godzinki.10.30 w domu oglądam magazyn ligi mistrzów.11.00 idę grać w piłkę z kumplami powrót 15.00 obiad.
16.00 robię lekcje.17.00 szykuję się na mecz powrót o 20.00 kolacja.21.00 prysznic 21.30 zagram w fife lub coś w telewizji 24.00 idę spać.5.00 wstaję na walkę,jak nie wstaje śpię do 8.30 wstaję śniadanie ubieram się. 10.00 idę na msze 11.10 jestem w domu .11.30 wchodzę na kompa 13.00 obiad.14.00 odpoczynek po obiedzie.15.00oglądam powturkę walki jak nie wstanę 16.30 wyjdę na podwórko pograć w piłkę trochę jak nie słucham muzyki.19.00 przychodzę prysznic.20.00 oglądam coś w telewizji 22.00 idę spać
Mam nadzieję, że nikt nie zmieni mojego planu lekcji bo jest naprawdę ekstra. Poniedziałek 7 lekcji oraz korki z biologii. W domu tak koło 4. Wtorek również 7 lekcji, a dodatkowo korki z chemii. Powrót do moich 4 kątów około 17. Środa także 7 lekcji, wracam o 14.20 czyli tak w chałupie przed 3. Szybko obiad i troszku nauki aby zdążyć na znienawidzone korepetycje z angola. Czwartek także nie należy do najluźniejszych - 8 lekcji (15.30). No i wreszcie piątek - tylko 4 lekcje!!! W domu po 12. Tak samo jak w podstawówce! Oczywiście, korzystając z tego pięknego dnia, jeszcze gdy jest w miarę ciepło będę chodził na sks na boisko, później przeniosę się na halę. A w weekend pewnie nauka, nauka i jeszcze raz nauka.
_________________
Ostatnio zmieniony przez PrzemkoXVI 13-04-2012, 17:59, w całości zmieniany 2 razy
Mam przed sobą sporo wolnego czasu, bo do środy rekolekcje, w następnym tygodniu egazminy gimnazjalne, a w jeszcze następnym zaczynają się Święta Wielkanocne. Wolny czas trzeba aktywnie spożytkować, więc dzisiaj poprawiłem swoje stare dzieło na jednym z murów(tzn. nałożyłem w odpowiednich miejscach białą farbę) i utworzyłem jedno nowe, absolutnie szydercze. Rozmiary prac nie imponują, krytycy powiedzą że krzywe litery, ale tutaj chodzi o koncept Wkrótce zrobię zdjęcia i wrzucę w którymś temacie...
Druga strona medalu jest taka, że mam białe i czerwone plamki na rękach i ciężko ten syf zmyć Można zdrapać z użyciem np. żyletki, ale nie mam zamiaru się kaleczyć po rękach, a każda zdrapana plamka wiąże się z małym zadrapaniem na ręce Trzeba spróbować zmywaczem do paznokci albo czymś tego typu, może to będzie lepszy sposób.
Hmm już niedługo mój ulubiony weekend roku czyli kasztelan basketball cup.Zagra z odwieczym rywalem ze śląskiem z którym grali 4 lata temu i to był pierwszy mecz anwilu na którym byłem
Muszę się nauczyć, żeby grafy fotografować od razu po skończeniu... Zdjęcie ostatniego obiecywałem miesiącami, tymczasem w ostatnich dniach zauważyłem, że ściana, na którym jest(był) graf, jest teraz... zarośnięta zielenią do połowy wysokości! Na górnej połowie niewiele widać, bo wcześniej tam wypalano jakieś krzaki i trawy. Nie opłaca się tego poprawiać. Ale jest już projekt na coś nowego; jak wypali, to dostaniecie fotki szybciej.
To tak odnośnie mojego poprzedniego posta.
Skończyły się wakacje i pierwszy weekend od razu dużo aktywniejszy niż dotychczas. Lipiec i sierpień to po prostu demotywujące miesiące W sobotę najpierw odebrałem 2 paczki z poczty, potem w centrum handlowym kupiłem buty do grania w piłkę(bo wraz ze szkołą wracają lekcje W-F), piłkę Nike i jakieś 2 magazyny piłkarskie, a nie kupowałem takich gazet od lat(od początku 2007 może parę razy!). Nie kupowałem z prostego powodu - kiedyś regularnie "inwestowałem" w Piłkę Nożną PLUS, ale też w szajs pokroju GIGA Sport i Bravo Sport. Miesięcznie szło na to jakieś 15 zł, a do tego zawsze przy okazji w sklepie coś tam jeszcze brałem, więc trochę więcej. Jak miałem 10-12 lat, to to było dla mnie trochę więcej pieniędzy niż teraz. Na końcu 2006 roku zarejestrowałem się na forum CorinthianPolska i szybko odkryłem, że to, co dotychczas zbierałem, to nie tylko jakieś stare zabawki z Francji, które do nas trafiły przypadkiem, tylko bardzo szerokie hobby, na które bardziej opłaca się wydać kasę niż na szajskie gazetki.
Kończę wywód o prasie(może później coś napisze o niej w odpowiednim temacie), bo została mi jeszcze niedziela. Oprócz porannego grania w FIFĘ i szukania czegoś ciekawego na eBay, postanowiłem udać się na charytatywny festyn organizowany przez Górnika. Na jego stadionie zmierzyły się drużyny oldbojów Górnika Zabrze i przedstawicieli fundacji Mam Marzenie(głównie sponsorzy, którzy zapłacili za występ w meczu), która tego dnia zbierała pieniądze na spełnienie celów paru dzieci chorych na raka.
Po meczu(do przerwy 0:0, w drugiej połowie 9:1 dla Górnika!) w pobliskiej restauracji odbył się ciąg dalszy, gdzie można było kupić parę pamiątek Górnika, wysłuchać paru zdań od piłkarzy, wziąć autografy, zrobić sobie zdjęcie. Rozdawane były zdjęcia drużyny, plany lekcji, pierwsze partie cukierków z linii Górnika, które były już zapowiadane chyba z półtora roku temu.
No i weekend zleciał... Ale pewnie kolejny znów będzie w domu, nie przywykłem do wychodzenia poza swój spokojny obszar.
Jako że jestem tegorocznym maturzystą rok szkolny kończę 27 kwietnia. Tak że nadchodzący tydzień jest ostatnim tygodniem nauki w szkole. Wydawać by się mogło, że wszyscy nauczyciele dają nam luzu. No nie zupełnie... W poniedziałek klasówka z wiedzy o kulturze i z chemii, we wtorek z historii i wosu, w czwartek zaliczenie z fizyki. Oprócz tego oddać wypracowanie z Polaka, odrobić milion arkuszy na matmę, chemię i na biologię. Istne piekło!!! Jestem na profilu bio-chemicznym i nie wiem po co mi do szczęścia ta historia z wosem i wokiem na czele?! Weź tu się człowieku przykładaj do matury... Szykuje się weekend pełen baśniowych opowiadań zapisanych na kartkach papieru...
Ulubiona drużyna: Wisła Kraków
Zbierasz od: 29 maja 2011 r.
Wiek: 28 Dołączył: 18 Maj 2011 Posty: 1228 Skąd: Kraków
Wysłany: 26-04-2012, 21:57
Ja idę jeszcze w poniedziałek do szkoły, nie jest to jakiś wolny dzień, więc nie do końca mam 9 dni wolnego. Też zaliczam dwa mecze na Reymonta, 30 kwietnia z Cracovią i 6 maja ze Śląskiem Wrocław. Najgłupsze jest to, ze w poniedziałek kończę o 17.30, a derby startują o godzinie 18.30 i nie wymyśliłem jeszcze, o zrobić z tym faktem. Może jednak wybrać 9 ni wolnego ?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Hyde Park
Jeżeli chcecie mieć bardziej barwny weekend od mojego to odradzam wam kierunku Bio-Chem 
. Koniec odrabiania lekcji - godzina 16. Teraz prędko do szkoły (trzeba podbiec żeby się nie spóźnić) i wyjazd z uczniami gimnazjum do Szczytna na basen (już kolejny raz w tym dniu) Powrót godzina 20. Nawet jeżeli nie chcesz to i tak - sen wita gości.
. Czas wolny spędzam głównie grając na komputerze ewentualnie na świeżym powietrzu grając w piłkę nożną. Niedziela 8.00 rano! Super! Tak się wyspałem że ho ho. 9.30 msza. W domu godzina 10 z minutami. Troszeczkę nauki - koniec o 17 
. Już po takim maratonie na nic nie masz sił. Kładziesz się spać max. o 23 bo w poniedziałek o 7.10 autobus. I tak dookoła aż do 25 czerwca.
Wkrótce zrobię zdjęcia i wrzucę w którymś temacie...
Można zdrapać z użyciem np. żyletki, ale nie mam zamiaru się kaleczyć po rękach, a każda zdrapana plamka wiąże się z małym zadrapaniem na ręce 
W sobotę najpierw odebrałem 2 paczki z poczty, potem w centrum handlowym kupiłem buty do grania w piłkę(bo wraz ze szkołą wracają lekcje W-F), piłkę Nike i jakieś 2 magazyny piłkarskie, a nie kupowałem takich gazet od lat(od początku 2007 może parę razy!). Nie kupowałem z prostego powodu - kiedyś regularnie "inwestowałem" w Piłkę Nożną PLUS, ale też w szajs pokroju GIGA Sport i Bravo Sport. Miesięcznie szło na to jakieś 15 zł, a do tego zawsze przy okazji w sklepie coś tam jeszcze brałem, więc trochę więcej. Jak miałem 10-12 lat, to to było dla mnie trochę więcej pieniędzy niż teraz. Na końcu 2006 roku zarejestrowałem się na forum CorinthianPolska i szybko odkryłem, że to, co dotychczas zbierałem, to nie tylko jakieś stare zabawki z Francji, które do nas trafiły przypadkiem, tylko bardzo szerokie hobby, na które bardziej opłaca się wydać kasę niż na szajskie gazetki.
| 
|